Strony

czwartek, 9 lutego 2012

Przypalamy!!! - kolejna odsłona


Już się chwaliłam palnikiem. Od kiedy go mam przypalam różności. Najmniej zachodu to po prostu na dnie miseczki odrobina dżemu (oczywiście domowego) lub kilka plasterków banana lub karmelizowane jabłka, na to nałożona łyżka gęstego jogurtu greckiego  posypana cukrem. Minutka operowania palnikiem i można postukać łyżeczką i delektować się karmelizowaną  skorupką.
W weekend postanowiłam zrobić prosty deser Nigelli. Ściślej mówiąc wariację na temat jednego z jej deserów. 
Deser wymaga oczekiwania - ale jest banalnie prosty

Deser jogurtowy z bananami
(ilość porcji zależy od wielkości naczyń i apetytu jedzących)

4 łyżki gęstego jogurtu greckiego
2 łyżki śmietany 18% - następnym razem użyję kremówki
łyżeczka cukru
25 ml białego rumu
łyżka płatków migdałowych
łyżeczka wiórków kokosowych

1 banan
4 łyżeczki brązowego cukru

W blenderze miksuję jogurt z migdałami i kokosem. Śmietankę ubijam z cukrem, jogurtem i rumem do zgęstnienia. Zajmuje to chwilę. (Nie dodawałam zbyt dużo cukru bo przecież potem cukier idzie na wierzch).
Do miseczek (lub szklaneczek) na dno wkroiłam banana - plasterki posypałam odrobiną cukru i skropiłam rumem (to nie jest konieczne - ale pyszne). na to nałożyłam krem jogurtowy, zafoliowałam i całość wylądowała w lodówce.

Następnego dnia posypałam każdą porcję brązowym cukrem i skarmelizowałam. 
Było smakowite:)



3 komentarze:

  1. Hej!

    Ciekawa jestem, jak długo taki palnik będziesz wykorzystywać:) Pytam, bo sama się kiedyś napaliłam, ale w sumie nie kupiłam, bo stwierdziłam "ileż razy go użyję"? Ale widzę, że szalejesz! I fajnie!

    ps. bardzo apetyczny blog:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Atrio:) Też się zastaniawiam - obecnie tak co drugi dzień nie noge sie oprzec przypalaniu ;) Swój palnik dostałam od Mamy mojego K. - jako preent sprawiający radość:) - Nie mogę doczekac się lata i świeżych owoców - to będzie szleństwo:) przypalanie kremy cukierniczego na słodkich truskawkach już w tej chwili powoduje u mnie ślinotok- pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Agnieszko, jestes niesamowita!!! Takie pysznosci jeszcze nigdy nie robilam....az slinka leci na sama mysl o takim deserze!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie. Twoje uwagi ukażą się po zatwierdzeniu:)