Strony

niedziela, 15 maja 2011

Po prostu omlet na śniadanie



Mamy w lodówce prawdziwe jajka od prawdziwych kur. Kury te są najbardziej rozpuszczonymi ptakami jakie sobie można wyobrazić. Dba o nie moja Babcia.  Jedzą pszenicę, kukurydzę i gotowane ziemniaki. Grzebią w ziemi wydziobując z niej tłuste robaki, biegają po specjalnie dla nich powiększonym trawniku. Piją zawsze tylko świeżą wodę - wymienianą kilkanaście razy dziennie. znoszą jajka.  Oprócz Babci dba o nie Kogut. Kończą w rosole. 
Wracając do jajek. Zjadamy je  pod różnymi postaciami - również jako omlet.
Ten był z sosem pomidorowym, szynką i szczypiorkiem. Taki recycling lodówkowy.
Usmażyłam go  tym razem zgodnie z przepisem z mojego najnowszego nabytku, czyli książki Michel'a Roux "Jajka". 




Omlet
dla 2 osób


2-3 jajka na osobę (w tym wypadku użyłam 5)
pół łyżeczki klarowanego masła
szczypta soli i pieprzu

Nadzienie

1 średni dojrzały pomidor (tutaj pomidor malinowy)
2 razy po połowie łyżeczki masła
listki otarte z 1 gałązki tymianku
kilka plasterków gotowanej szynki
szczypiorek
sól i pierz

Zaczynamy od nadzienia: czyli dusimy posiekanego pomidora na połowie masła z dodatkiem tymianku, soli i pieprzu. Obok smażymy na małym ogniu szynkę z pozostałym masłem.

Jajka rozbijamy do miseczki, doprawiamy solą i pieprzem, lekko roztrzepujemy widelcem. Rozgrzewamy patelnię o średnicy 20 cm, najlepiej nierzywierajacą. Kiedy jest już gorąca, smarujemy ją małą ilością masła. Wlewamy jajka, (w tym przypadku połowę), smażymy przez  kilka sekund, aż dół omleta lekko się zetnie. Zgarniamy brzegi do środka potrząsając owalnie patelnią, aż omlet będzie taki jak lubimy. Ja lubię lekko złoty na zewnątrz ale wciąż miękki w środku. Posypujemy szczypiorkiem, częściowo zwijamy omlet i przechylając patelnię zsuwamy na ciepły talerz. Nacinamy przez całą długość i w nacięcie wkładamy szynkę, polewamy duszonymi pomidorami i posypujemy szczypiorkiem. To samo robimy z drugim omletem.


Smacznego:)


1 komentarz:

  1. Omlet świetny, wyszedł dokładnie tak jak na załączonym zdjęciu a bardzo rzadko mi się do zdarza:) mój synek zajadał się aż mu się uszy trzęsły...:P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie. Twoje uwagi ukażą się po zatwierdzeniu:)