Strony

piątek, 29 marca 2013

Łosoś w cieście na specjalne okazje

Specjalne okazje wymagają secjalnych dań.
Specjalne okazje wypadają czasem w piatek.
Specjalnie dla wspaniałych gości w pewien piątek podałam łososia w dwóch smakach zapiekanego w domowym cieście francuskim.
Danie to oprócz fantastycznego smaku ma też tą zaletę że 30 minut przed podaniem po prostu włożyłam je do piekarnika. Wszystko przygtowane czekało w lodówce.

Pomysł na rybe w cieście nie jest oczywiście ani nowy ani mój.  W tym wypadku ograniczona byłam wieloma wytycznymi  i nie korzystałam z żadnego gotowego przepisu. Gościom zaproponowałam 2 wersje. Obie pyszne.
Zapraszam.

czwartek, 28 marca 2013

Zdrowy koszyczek z ciasta - jeszcze zdążysz:)

Ten rok obfituje w piekne wielkanocne ozdoby. Jajka gotowane w naturalnych barwnikach (i nie jest to tylko cebula i buraki). Piekne ciasta, pasztety świateczne. Wykwintne wielkanocne przekąski. Na zaprzyjaznionych blogach świeta aż kwitną. 
Dla mnie numeren jeden jest coś co po raz pierwszy zobaczyłam niedawno. Zobaczyłam i się zachwyciłam. I co więcej zrobiłam. Koszyczek wielkanocny z ciasta. Idealny by udekorować nim świateczny stół i bardzo bardzo piękny. Co więcej całkiem prosty do zrobienia - odrobina zreczności i ulubione drożdżowe ciasto. U mnie takie którego używam do paluchów: pszenno - gryczano -ziemniaczano- oliwkowe. Lekko wytrawne. Bardzo smaczne. Zapraszam.
Jeśli nie masz mąki gryczanej zastąp ją pszenną.:)
Przepis jest mój - ale inspiracje z wielu blogów - tam królują słodkie wypieki w typie chałki - ale ja uznałam ze chlebowe ciasto z dodatkiem oliwy bardziej mi odpowiada.
Zrobienie takiego koszyczka  - a zwłaszcza jego zaplecenie można zlecić pomocnikom. To całkiem ciekawa zabawa:).

sobota, 23 marca 2013

Kuchenny recycling czyli alchemia w kuchni






Chyba jestem tradycjonalistką ale często u nas niedzielny obiad to rosół. Tak nam po prostu pasuje i jeśli mamy czas to stawiamy gar i gotujemy ten cudowny aromatyczny wywar. Przepis na rosół podałam tutaj i serdecznie zapraszam wszystkich do zostawienia swoich uwag po przeczytaniu.

Ale co z resztkami? Mam konkretnie na myśli mięso. Mięso z kurczaka. Tak, te wygotowane kawałki zwane pieszczotliwie „wymoczkami” . Co z nimi? Właściwie są pozbawione smaku- kompletnie rozgotowane i jeśli był z nich ugotowany prawdziwy rosół raczej już niesmaczne (nie piszę tutaj o kawałkach mięsa ugotowanych w bulionie).
Uważam że trzeba coś z nim zrobić – bo tak po prostu należy. Oczywiście można przeznaczyć je na farsz, lub jeść w zupie. Można tez zrobić z nich bardzo smaczne i pyszne kotlety. To tak jakby po połączeniu kilku prostych składników następowała jakaś niesamowita reakcja alchemiczna i resztki zamieniają się w cudowne danie.
Na dokładkę wyłowiłam z lodówki kilka przyschniętych pieczarek, ćwierć pora i tylko lekko przywiędły szpinak. Po kilku minutach również z tych niezbyt atrakcyjnych solo składników unosił się cudowny aromat. Do tego tradycyjne pure ziemniaków z koperkiem oraz kompot. Zapraszam.

poniedziałek, 18 marca 2013

Wielkanocny tort drożdżowy z bakaliami










Tort o którym słyszałam od dzieciństwa. Robiony tradycyjnie przez Ciocię Irenę na Wielkanoc. Słyszałam.. to za dużo powiedziane. Przewijał się we wspomnieniach mojej Mamy jako doskonałość. Specjalność rodziny krakowskich cukierników. Mama jadała go we wczesnej młodości. Przepis zaginął. Pozostało tylko wspomnienie smaku. Idea jest następująca – warstwy drożdżowego ciasta przełożone bakaliami – marcepanem , orzechami, rodzynkami im więcej warstw tym lepiej. Każda odzielna. Tort bardzo czaso i pracochłonny. Wymagający idealnego ciasta drożdżowego – lekkiego ale zarazem wystarczająco mocnego by utrzymać ciężar bakalii.
Zapraszam na wyjatkowy tort składajacy się z 6 warstw ciasta i 5 przełożeń bakaliowych pieczonych razem.

poniedziałek, 11 marca 2013

Karmelowe mleczko czyli złocisty flan


Płynne złoto otula słoneczny krem - tak właśnie widzę ten prosty deser. 
To flan - zwany również flanem karmelowym , crème caramel lub po prostu mleczkiem karmelowym. To zapiekany w kąpieli wodnej krem z jajek, cukru i mleka z wanilią. Tylko i aż tyle. Pyszny, prosty i bardzo efektowny.  Dla mnie wspomnienie Hiszpanii,  gdzie właściwie prawie zawsze po obiedzie  decydowałam się na ten przysmak. Można go tam kupić w większości sklepów, ale najlepsze są takie serwowane przez małe rodzinne restauracyjki - samodzielnie przygotowane , czasem krojone nożem z dużej blachy.
Jest to trochę lżejsza, odwrócona wersja crème brûlée - tam mamy zapieczoną chrupiącą skorupkę, tutaj  kusząco aksamitny lejący karmel.
Ten pyszny deser występuje chyba na całym świecie. U nas również: to staropolskie mleczka które uchodziły za "...zdrowe, pożywne, lekko strawne i bardzo delikatne w smaku..."*. I tej wersji się będę trzymać:)

niedziela, 10 marca 2013

Gorące kanapki:)

Idea "buły z kotletem " lub mięsem na ciepło jest mi bardzo bliska. Uwielbiam zwłaszcza te domowe - właściwie innych nie jadam. Lubie wiedzieć dokładnie co jem i .... żeby to nie było zbyt słone. Stąd jestem "skazana" na domowa produkcję tego przysmaku. O domowych hamburgerach pisałm wczesniej. Ale nie ograniczam się tylko do nich. Pewne połączenia wydawały mi się baaardzo oczywiste - ale niekoniecznie są.
Z dzieciństwa i wycieczek (wypraw) z Mama i Palą pamiętam bułki z mielonymi lub schabowymi . Gorące kotlety włożone po prostu w bułkę i tak zapakowane idealnie smakowały w pociągu nad morze, autobusie lub w miejscach które odwiedzałyśmy. Do dzisiaj gdy wracamy z Paleśnicy do Łodzi Mama pakuje dla mjego K. kotlety - do Częstochowy już nie ma po nich śladu:)
Zdarza się nam też uprawiać czyste pasożytnictwo gdy z zamrażarki Mamy wyciągamy mrożone mielone, które smażymy i wpakowane w bułki zjadamy z sałatą i sosem majonezowo - czosnkowo -koperkowym.

Ale dzisiaj będzie o kotletach rybnych . Alternatywie dla wszystkich paluszków rybnych i innych gotowych pomarańczowych (taki dziwny nienaturalny kolor) panierowanych rybkach.
Taki kotlet to "obiad" w 10-15 minut. Skusicie się?

środa, 6 marca 2013

Bliny pszenne


Od kilku tygodni mam fazę na bliny.
Jemy je przynajmniej raz w tygodniu. Uwielbiam te placki:).
Pulchne, delikatne, złote, niezbyt tłuste. Te smaki i konsystencja bardzo nam odpowiadają. Świetne na spotkania z rodziną,   idealne na wieczorne pogaduchy z przyjaciółmi. Jako kolacja lub smakowita przystawka.
Nie będę udawała - to nie jest moje kulinarne dziedzictwo - jednak to kuchnia bardziej na wschód niż na południe (skąd pochodzę). Cały czas szukam idealnego przepisu - problem jest niestety już przy nazwie. Bliny  w zależności na to skąd pochodzą mogą być różne (pszenne, gryczane, ziemniaczane i mieszane), i to tak różne jak ich grubości i dodatki. 
Jadłam bliny w Petersburgu - miały tam formę naleśników a dodatków co niemiara (są tam takie bary szybkiej obsługi z blinami i kaszą manną na wiele sposobów bardzo tanie jak na to miasto.) i na Białorusi w Brześciu w wersji ziemniaczanej. Zupełnie różne. 
Ostatnio piekę bliny wg przepisu Pani Anieli Rubinstein zamieszczonych w jej książce "Kuchnia Neli" z lekko zmodyfikowanym składem:) na zmianę z blinami gryczanymi.

niedziela, 3 marca 2013

Chcę coś chrupiącego!

Najlepsze pomysły są często dziełem przypadku. Tak było z tym deserem. Oglądaliśmy wczoraj archiwalne odcinki "Makłowicza w podróży" (to nasz ostatni nałóg) gdzie w Austrii zajadał się strudlami. I moje K. powiedział "Chcę takiego i żeby bardzo chrupał!
Zrobienie samodzielnie ciasta na strudel ... Nie, to zbyt pracochłonne.  Zaczęłam przekonywać moje K. ze to nie jest najlepszy pomysł, ale on nie dał za wygraną i pochlebstwami nakłaniał mnie do podjęcia wysiłków, cały czas podkreślając chrupanie i w końcu przypominając o cieście filo. Wystarczył telefon do przyjaciół, którzy właśnie do nas jechali i prośba o odwiedzenie sklepu gdzie to ciasto jest na 100 %.
Ja już kroiłam jabłka i zasypywałam je cynamonem tak jak robiłała to moja mama. Wizualnie strudel nie wyszedł  idealnie (po prosu popękał) ale wyglądał i tak bardzo apetycznie , pachniał jak marzenia a smakował bosko. Będę ćwiczyć zręczność zawijania za pomocą ścierki - może kiedyś pokaże ładnego strudla.;)
Ciasto jest idealne na koniec zimy, dużo aromatcznych  jabłek w bardzo chrupiacej otoczce. Niezbyt ciężkie, bardzo łatwe. Polecam.