poniedziałek, 30 września 2013

Aktywność na koniec lata - Powideł smażenie:)

Prawdziwe powidło węgierkowe bez dodatku cukru
Gdy rozglądam się po ulubionych blogach to wychodzi jedno. Wszyscy to robią. Przyznaję się - ja też. Od lat. Nie ma właściwie możliwości bym nie zrobiła powideł sama. Uwielbiam je. Uwielbiam zapach jaki jest w domu podczas smażenia powideł. Uwielbiam ich konsystencję, smak. Wszystko:) 
Kojarzą mi się z rodzinnym domem gdzie na blasze w rondlach wolno sobie perkotały przez 3 dni. Potem zapakowane w słoiki i garnki kamionkowe były zimowym pocieszeniem. Najbardziej lubiłam wyjadać je z garnka spod  zapieczonej skórki, szłam z łyżką, podważałm skórkę i ... tak rozprawiałam  się z niejednym garnkiem.:)

Jako idealne jawią mi się powidła opisywane przez Mame i Babcię. Ich sąsiadka miała kocioł miedziany do którego na jeden wsad wchodziło 100 kg sliwek. Kocioł był ogromny. Stawiany nad ogniskiem, w środku smarowany woskiem!. Powideł było 2 rodzaje. Zwyczajne z węgierek - te wydrylowane wsypywało się do kotła z odrobina wody i smażyło 24 h.  I były też powidła ze śliwek damasek (damasceńskich). Lepsze, bo jeszcze bardziej słodkie. Problemem były pestki - nie odchodziły. Więc tutaj procedura przygotowań była inna. Ze śliwek i wody w garach gotowało się "kompot" - ten przez ogromne sito był przecierany do beczek jako glasa. I dopiero w tej postaci trafiał do kotła. Tam praktycznie cały czas mieszany - gotował się 24h. Smak - podobno nie do opisania. W ten sposób przerabiano półkoszek* śliwek każdego gatunku. 




Teraz powidła robię sama. I ponieważ nie mam pieca tradycyjnego - to za radą mojej ukochanej Cioci Gieni robię je w piekarniku. 
Ich przygotowanie jest proste acz pracochłonne (to drylowanie:)). 
Do przygotowania prawdziwych śliwkowych powideł wybieram tradycyjne śliwki węgierki. Tylko one dają odpowiednią słodycz i ten jedyny, niepowtarzalny smak. 

 Powidła wegierkowe, bez żadnych dodatków, bez cukru
Prawdziwe powidło węgierkowe  bez dodatku cukru

Tym razem znów bez przepisu. 

Umyte, wydrylowane śliwki w szerokim garnku wstawiam do piekarnika nastawionego na 200 stopni, po kilkunastu minutach zmniejszam do 130 stopni i piekę do otrzymania ciemnobrązowych, bardzo gęstych powideł.
 Są na to 2 metody - 
Pieczenie prawdziwych powideł węgierkowych bez cukru
1 metoda - szybka - (to wtedy gdy na przerobienie czeka skrzynka śliwek )  piekę 6-7 h w 130 stopniach mieszając od czasu do czasu i na noc zostawiam w piekarniku nastawionym na 50 stopni C. Rano są prawie gotowe - podgrzewam je mocno w temperaturze ok 150 stopni przez 40 minut i gorące pakuję do wyparzonych słoików.
2 metoda - stopniowa - pierwszego dnia 2-3 h w 130 stopnich i wystudzone w piekarniku, drugiego dnia znów 2- 3 h w piekarniku , mieszać co 40 minut i znów studzenie. Trzeciego dnia piekę w 110 stopniach do osiągnięcia gęstego, ciemnobrązowego powidła. Przekładam do wyparzonego słoika.

Ważne by powidła mieszać i uważać na przypalenia. Czas jest orientacyjny - gdyż zależy od wielkości garnka i ilości śliwek oraz tego jak gęste powidła lubicie. 
W tym roku pobiłam swój rekord  - przerobiłam 30 kg śliwek - z czego wyszło mi 15 słoików. Przy koszcie 1.50 za 1 kg śliwek.


PÓŁKOSZEK- (pol.) wasąg pleciony z wikliny lub korzenia w języku potocznym - wózek o podwoziu plecionym z wikliny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie. Twoje uwagi ukażą się po zatwierdzeniu:)

Drukuj przepis

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...