Jakiś czas temu na blogach zauważyłam scones. Zaintrygowały mnie. Wyglądały apetycznie pomimo swojej nie największej urody. Wyglądały bardzo angielsko. I wszyscy pisali, że są pyszne. Pociągał mnie fakt że wystarczy mniej niż 30 minut by na śniadaniowym stole pojawiało się własnoręcznie przygotowane pieczywo. Niepokoiła ilość dodawanego proszku. W końcu się zdecydowałam na zrobienie ich wspólnie z H. Do pierwszej próby wybrałam przepis ze strony Chillibite.
Wyszły nam niezbyt słodkie bułeczki, pyszne na ciepło z masłem i ekologiczną konfiturą z czerwonych winogron z wermutem.
Jeśli mam być szczera to wolę je jako dodatek podwieczorkowy do herbaty. Na śniadanie dobre ale moje K. preferuje mniej ciastkowe pieczywo. Nie zmienia to faktu, że czasem na leniwe niedzielne śniadanie będą scones. Z białą kawą, dżemem od Mamy lub Pali i najlepszym masłem.
Scones
7-8 pulchnych bułeczek.
50g chłodnego masła
220g mąki
1 mała łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
30g cukru demerara (dałam 20g)
50g żurawin lub rodzynek
1 jajko (ok 75-80g)
ok. 65g ciepłego mleka - jajko i mleko razem powinny ważyć ok 130-140g
dodatkowo dodałam łyżkę ekstraktu z wanilii
do posypania opcjonalnie
łyżka płatków migdałowych
Piekarnik rozgrzej do 220°C. Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Jajko rozbij i rozkłóć z mlekiem (odłóż 2 łyżki do posmarowania bułeczek). Masło rozetrzyj palcami z cukrem, sola, mąką i proszkiem do pieczenia. Dolej mleko z jajkiem i dokładnie wymieszaj. (Można użyć miksera - ale nie jest to konieczne). Ciasto nie powinno być zbyt luźne. Wyłóż je na posypany mąka blat i wyrównaj wałkiem - powinno mieć grubość ok 2 cm. Wycinaj kółka śr ok 6-7 cm i układaj na wyłożonej papierem blasze. Każdą bułeczkę posmaruj odłożoną mieszaniną jajka z mlekiem. Dowolnie możesz posypać migdałami lub ziarnem kakao lub zagnieć z żurawiną.
Piecz ok 13 minut w piekarniku rozgrzanym do 220°C. Lekko przestudź na kratce lecz podawaj jeszcze ciepłe z dobrej jakości masłem i domową konfiturą.
Smacznego.
Ps. Są naprawdę bardzo proste do zrobienia. Polecam M. na romantyczne śniadania. ( tylko ta figura laseczki:).
Woj, a takie były w Irlandii, moje dzieci się nimi zajadały. A teraz patrzcie tu mi nawet przepis "namalowano".Ależ to musi być dobre.
OdpowiedzUsuń