Zazdroszczę mieszkańcom wielkiej płyty. U nich zdarzenie ze środy jest mało prawdopodobne. Nie spadnie szafka z talerzami i szklankami. Dzięki czemu nie rozwali rusztu na kuchence i nie wgniecie płytek na podłodze. Nie będzie mieszaniny nalewek, miękkich nasączonych alkoholem owoców, szkła ze szklanek, skorup z talerzy i misek. Nie będzie niesamowitego huku spadających szafek, brzęku tłukących się talerzy i szklanek. Armagedon w kuchni trwał mniej niż minutę. Sprzątanie 2 dni. Wynieśliśmy kilka kartonów skorupowo owocowego miszmaszu. Kilka worków ociekających alkoholem śmieci - które jeszcze niedawno były naszymi kuchennymi gażetami. Szkło pomimo zastosowanej "śluzy" było wszędzie.
To kilka zdjęć pokazujących niszczącą siłe spadajacej szafki:
Jej! Ale co jej przyszło do głowy, czemu spadła?!
OdpowiedzUsuńKołki wysunęły się ze ściany - takiej ceglanej:)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że zdążyłam uciec;) Pozdrawiam