niedziela, 23 grudnia 2012

Trzy po trzy - czyli mix tatarów na ciasteczkach

W moim życiu ogromne zmiany - i brak internetu w domu:)
Dlatego korzystam dzisiaj z uprzejmości rodziców i to u nich piszę mój post konkursowy. 

Zadanie w konkursie na Kulinarny Blog Roku na bieżący miesiąc to sylwestrowe kreacje ...kulinarne. 
Jeśli kreacja to musi być barwnie, zabawnie trochę szalenie. Kreacja to też zabawa z formą i smakiem.
Długo myślałam i... oto one: kreacje  "tatarskie". Skrojone na miarę - dla każdego coś dobrego. Małe wytrawne ciasteczka w trzech smakach z dopasowanymi do nich "tatarami" również w wersji dla wegetarian.


Trzy po trzy - czyli jak dopasować ciastko do tatara

Ciastka maślane w trzech smakach

500 g mąki pszennej
3 żółtka
250 g masła Lurpak lekko solone
4 łyżeczki cukru pudru

ponadto

- 4 plasterki szynki parmeńskiej i 6 suszonych fig namoczonych w herbacie
- skórka i sok otarte z połowy cytryny
- pół łyżeczki mielonego imbiru + łyżka lodowatej wody.


Tatar łososiowy z szynką parmeńską i figami

15 dkg bardzo świeżego surowego filetu z łososia
3 plasterki szynki parmeńskiej
pół małej czerwonej cebuli
łyżka oliwy Extra Vergine
sok z połowy cytryny
łyżeczka octu balsamicznego
świeżo zmielony pieprz
łyżeczka drobno posiekanego koperku 
do dekoracji:
kilka małych gałązek koperku
4 suszone figi namoczone w herbacie


Tatar łososiowy na orientalna nutę

15 dkg bardzo świeżego surowego filetu z łososia
pół małej czerwonej cebuli lub 2 dymki
łyżeczka świeżego soku z imbiru
łyżka soku z limonki
łyżeczka oleju sezamowego
łyżeczka sosu sojowego
łyżeczka posiekanej kolendry 
do dekoracji:
kilka listków kolendry
kilka plasterków marynowanego młodego imbiru

Tatar z awokado z porzeczkami

1 bardzo dojrzałe awokado
pół małej czerwonej cebuli
sok z połowy limonki
skórka otarta z połowy limonki
szczypta soli do smaku
garść czerwonych porzeczek lub np nasiona granatu
Do dekoracji : 
owoce porzeczki lub granatu


Przygotowania tej przekąski rozpoczęłam od ciasteczek. 
Drobno posiekałam szynkę oraz lekko odsączone  figi. Wycisnęłam sok z cytryny i otarłam skórkę.
Na sam początek zmiękczone wałkiem zimne masło roztarłam z mąką i cukrem  na kruszonkę. Podzieliłam ją na trzy części  i do każdej dodałam po żółtku wraz z dodatkami.
Czyli do pierwszej szynkę i figi, do drugiej skórkę i sok z cytryny a do trzeciej imbir i wodę.
Szybko zagniotłam ciasta i owinięte papierem włożyłam na pół godziny do lodówki.
Ciasto jest bardzo kruche ale daje się je dosyć łatwo rozwałkować. Za pomocą kieliszka wycięłam z każdego ciasta kółeczka i upiekłam w nagrzanym do 200 stopni C piekarniku na jasno złoty kolor (ok 10 minut). Wystudziłam je na kratce i tuż przed podaniem nałożyłam tatara.




Zrobienie tatarów jest proste ale odrobinę pracochłonne. 
Wszystkie składniki typu ryba, szynka, cebula należy bardzo drobno pokroić wręcz posiekać. Zaczynam zawsze od cebuli którą wsypuję do oddzielnych miseczek i zalewam sokiem z cytryny lub octem oraz solę jeśli w przepisie jest sól. Następnie do zakwaszonej cebuli (która puściła sok) dorzucam pozostałe składniki i dokładnie wszystko mieszam. W przypadku szynki najpierw ją smażę na suchej patelni na chrupko, dodaję oliwę i gorącą zalewam łososia z dodatkami.

Tatary powinny być szybko zjedzone - w końcu to surowa ryba!!! - ale są przepyszne. Maślane ciasteczka zaskakują różnorodnością smaku  a wszystkie tartinki wyglądają niezwykle efektownie.
Proponuję poniższe zestawy
:tatar z szynką na ciasteczkch szynkowo - figowych i udekorowane ćwiartkami fig oraz koperkiem
: tatar na orientalną nutę na ciasteczkach imbirowych - udekorowany marynowanym imbirem i świeżą kolendrą
: tatar z awokado na ciasteczkach cytrynowych z klejnotami  porzeczek.

Awangarda Smaku







niedziela, 28 października 2012

Wyprawa do źródła -- oliwy

Butelki na trasie o płynne złoto


Jestem szczęściarą i nie zamierzam tego ukrywać. Marzyła mi się wyprawa do Włoch ..... i wygrałam, dzięki swojemu daniu, wspaniałą (króciutką ale to bez znaczenia) wycieczkę do Słonecznej Italii. Dokładniej mówiąc poleciałam tam wraz z pozostałymi laureatkami konkursu "Z oliwą extara vergine można... organizowanego przez Firmę Monini i Durszlak. "- Anią i Agatą.
Niestety mój aparat ostatnio szwankuje więc zdjęcia są  jakie widać. Ale... nie zamierzam nawet zmącić radości jaką dała mi ta wyprawa.
Wspaniałe zdjęcia i bardzo ciekawe opisy wyjazdu znajdują się oczywiście na blogu Ani - oraz Agaty.
Największym plusem jaki dała mi wycieczka było poznanie źródła smaku oliwy.  
To było dla mnie bardzo ważne. Oliwę pokochałam wiele lat temu w Apulii. To tam poznałam smak kawałka dobrego chleba zanurzonego w oliwie, doskonałej bruschetty czy tez makaronu olio e prezzemolo. Miałam szczęście próbować doskonałej oliwy prosto z domowej tłoczni i polewać nią świeżą mozzarella di bufala. Od tej pory starannie wybieram oliwę która trafia na mój stół - ale.. no właśnie jak poznać dobrą oliwę, jaką oliwę wybrać na półce w sklepie.
O tym się uczyłam od eksperta oliwy pana Fabio. a na początek zapraszam na spacer po jednym z najbardziej urokliwych miejsc jakie znam. Zapraszam do Frantoio del Poggiolo.

niedziela, 14 października 2012

Najlepszy sernik jaki upiekłam



Mam kłopot -nie jem sera krowiego  i jak się domyślacie nie jem również serników. Jaki więc jest sens dzisiejszego wpisu? I czy nie przesadzam tytułem?
Otóż wpis ma sens - bo serniki umiem i lubię piec a ten jest naprawdę wyjątkowo pyszny.
Klasycznie upieczony, niezwykle puszysty.- Nie jest zbyt wyszukany raczej po prostu najlepszej jakości składniki w klasycznym cieście.
Upiekłam go specjalnie dla bardzo drogich mi osób - właśnie wrócili z Camino i jestem pod wielkim wrażeniem ich wyczynu.  Kilkaset kilometrów na nogach w słońcu i deszczu.
Zasłużyli na sernik. Zasłużyli na bardzo dobry sernik - i taki właśnie dostali. Najlepszy.

Przepis jest mój. Udoskonalony w trakcie 20 lat pieczenia serników. Lekko zaskakuje fakturą. Polecam.
W trakcie pieczenia i jeszcze długo później cały dom pachnie tym słodkim zapachem masła, wanilii i migdałów - ale i tak wiadomo że to sernik:)

sobota, 13 października 2012

Parowce na słodko


Parowce - to u mnie w domu, parzoki w Łodzi, kluski na parze, parowańce, pampuchy. Jak je zwał tak zwał - bo najlepsze i tak robi się w moim rodzinnym domu.
Wczoraj zapytałam o zdjęcie - i owszem większość trafnie określiła rodzaj klusek - Zufik doppatrzyła się też słodkiego syropu - ale co to za syrop?




To tradycyjny w moim rodzinnym domu dodatek. Wspaniale pachnący, słodki - taki domowy i oczywiście niezwykle prosty.


piątek, 12 października 2012

poniedziałek, 8 października 2012

W gości idę z tartą z dynią piżmową

W gości nie idę z pustymi rękoma. No powiem szczerze - uwielbiam dzielić się jedzeniem z bliskimi mi osobami. A wyprawa do dawno nie widzianych przyjaciół zasługiwała na coś dobrego.
Tym razem było eksperymentalnie - tarta dyniowa na słodko.
Ciasto proste, łatwe i przyjemne - w trakcie pieczenia i jedzenia:). Świetne na jesień.
I tak dynia piżmowa to inna dynia :)

W gości

idziemy w gości - przepis jeszcze dzisiaj:)

piątek, 28 września 2012

Babka ziemniaczana z grzybami

Jesienne mgły snujące się po kartofliskach, poranna rosa zebrana z traw przez różowe gumowce i ciepły sweter na grzbiecie. 
Tak kojarzy mi się jesień i grzybobranie z dzieciństwa.
Z jesienią kojarzy mi się również połączenie ziemniaków i grzybów. Tutaj ten klasyczny mariaż w tardycyjnej babce ziemniaczanej. 
Przepis i połączenie na lekko francuską nutę wymyśliłam sama:) Zapraszam i baaaardzo polecam.
Właściwie składniki są bardzo podobne do tych w gołąbkach ziemniaczanych - ale całość smakuje zupełnie inaczej:)
Znów danie proste i w zasadzie dostępne dla każdego - w przypadku babki polecam długie pieczenie w stosunkowo niskiej temperaturze - osiągniemy wtedy o wiele bogatszy smak:)

poniedziałek, 24 września 2012

Gołąbki ziemniaczane- to jest pyszne




Zabawa z polską, chłopską tradycją, z formą i smakiem. Gołąbki ziemniaczane to coś o czym czytałam dawno temu we wspaniałej książce "W staropolskiej Kuchni". Nie powiem zaintrygowały mnie - ale nie miałam jakoś okazji ich zrobić - aż do dzisiaj:).
Z książki wzięłam tylko pomysł - reszta to moje wyobrażenie smaku - zresztą całkiem udane;).
Gołąbki są w wersji jarskiej - dla Ani - i ta forma znakomicie sprawdzi się w dni postne. Wersji mięsnej domagali się panowie i zapewne kiedyś ją dostaną ( ale ta im też bardzo smakowała).
Danie tanie, właściwie proste i  ze składników ogólnie dostępnych - dowód na to ze w kuchni liczy się pomysł.Tradycyjnie dodawany w takich daniach smalec zastąpiłam masłem - bo bardziej pasuje do grzybów a kapustę białą - kapustą włoską z uwagi na jej urodę oraz delikatny smak. 
Bardzo aromatyczne i wspaniałe na jesienną porę. Idealne na biesiadowanie z bliskimi przyjaciółmi. Znów danie z serii : Nie wygląda ale smakuje:)



Moja propozycja w bieżącym zadaniu w Wyborach kulinarnego bloga roku. Jeśli ci się podoba to tutaj możesz oddać głos 

niedziela, 16 września 2012

Ciasto bananowe z winogronami

Gdy jesień otula nas swoim mglistym czarem... warto mieć pod ręką kubek gorącej herbaty i coś sycąco pysznego. Miałam ochotę zrobić coś z kuszącymi winogronami - ten fiolet skórki był tak bardzo jesienny jak mój nastrój.
Nie myślałam długo - banany dzisiaj nie nadawały by się już do niczego - a w tym cieście sprawdziły się idealnie. Zrobienie tego ciasta jest banalnie proste- zajmuje zaledwie kilka minut. Użyłam kciusia ale każdy mikser się sprawdzi.
Ciasto jest słodkie, ciężkie i aromatyczne. Pyszne:)

sobota, 15 września 2012

Ciasto na początek jesieni

Przyszła nagle, szybko, otuliła Nas mgłą polała deszczem, owiała zimnym wiatrem ... Jesień. Już jest.
Złoci się klonowymi liśćmi, czerwieni jarzębiną, dzikim winem i kusi feerią barw na straganach. 

Gdy robi się zimniej - to w kuchni trzeba upiec ciasto, otuli ono wtedy dom kojącym zapachem, i wtedy uśmiech gwarantowany...

przepis jutro


poniedziałek, 10 września 2012

Bardzo dawno mnie nie było na blogu




Sprawy nie związane z blogowaniem ostatnio wygrywały.
Nawet gotowałam zdecydowanie mniej  :( mam nadzieję ze niedługo wszystko wróci do normy.

Na pocieszenie publikuję przepis na dżem pomidorowy. Wspaniałe słodkie cudo - które sprawia że wrześniowe słońce świeci o wiele jaśniej.

Przepis zawdzięczam Siergiejowi - i mojemu K.
Moje K. ideę dżemu pomidorowego przyjęło bezkrytycznie i entuzjastycznie. Ja z większym sceptycyzmem .. ale pomidory to przecież też owoce:) i bardzo cieszę się że się odważyłam.
Wypróbowałam kilka przepisów - prezentuję pochodzący ze strony Riny  z moimi zmianami. Zdecydowanie polecam - bo smak jest bardzo ciekawy.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Latem lubię tarty - przepis




I jesienią, zimą i na wiosnę też. Każda pora roku kusi innym smakiem. Teraz są to ostatnie porzeczki i maliny.

Tarta jest bardzo prosta. 
Ciasto przygotowane wg mojego przepisu i krem z mascarpone i białej czekolady. Niby banał. Niby nic takiego. A jednak daje przedsmak raju. 

Zapraszam na ciasto upieczone na imieniny mojej przyjaciółki. Świetnie sprawdziło się przewiezione w upale kilkadziesiąt kilometrów, ładnie się pokroiło i równie ładnie zjadło.
To kolejny pomysł na wykorzystanie mojego ciasta. Znów doskonale się sprawdziło. Stanowiło solidną i chrupiącą bazę do tarty spożywanej na świeżym powietrzu.

Bo w lecie lubię tarty

I jesienią, zimą i na wiosnę też. Każda pora roku kusi innym smakiem. Teraz jeszcze ostatnie porzeczki i maliny.

Przepis się pisze:)

środa, 1 sierpnia 2012

Nie lubię pomidorowej (2)





Nie lubię pomidorowej a tutaj kolejny przepis. Ale oczywiście nie jest ona zwyczajna. Wzorowałam ją na andaluzyjskim gazpacho, którego zresztą nigdy nie jadłam:). Inspiracja tradycyjnym przysmakiem była duża - smak regulowałam w trakcie przygotowań (dorzucałam więcej pomidorów)
Przygotowana na imieniny jako jedna z przystawek, trochę nieoczywista  - ale bardzo smaczna.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Proste ciasto





Uwielbiam piec ciasta. To stwierdzenie nie podlegające żadnej dyskusji. Często piekę klasyki, często się powtarzam. Testuję przepisy mistrzów piekarnictwa, korzystam z receptur ze starych książek kucharskich i z doświadczenia Babci, Mamy i siostry. Moje pieczenie jest zazwyczaj bardzo domowe. Takie dla rodziny i przyjaciół. Najczęściej i najchętniej piekę drożdżowe i różne ciasta z owocami. Dzisiejszy przepis na ciasto  jest mój. Wypracowałam go sobie i uznałam za idealny do letnich wypieków.

Słowo o tym cieście i jego zaletach 
- proste
- nie wymaga schładzania i wałkowania (chociaż oczywiście można)
- wspaniale się z nim pracuje
- można je zrobić w jednym naczyniu.
- uniwersalne - wykorzystałam je jako spód tart, tartaletek i upiekłam z niego ciasteczka ( w każdej wersji pyszne)
- łatwo się kroi po upieczeniu - niezbyt się wtedy kruszy:)
- i oczywiście bardzo smaczne ( moje K. uważa ciasteczka z tego ciasta za najlepsze zaraz po czekoladowych)
Ciasto jest bardzo domowe, idealne do letnich wypieków gdy nie mam ochoty na zagniatanie, schładzanie i po prostu chcę ugościć moich bliskich.

Dzisiaj podaję przepis na ciasto i najprostsze tartaletki z letnimi owocami. 

niedziela, 29 lipca 2012

Grilluję



Sezon grillowy w pełni. My też grillujemy. Poza klasycznymi na naszym grillu pieczarkami, hot - dogami z frankfurterek i karkówką - od czasu do czasu szykuję kurczaka.
Moja niechęć do drobiu jest powszechnie znana - ale w tej formie da się go zjeść ( wszyscy pozostali twierdzą że jest rewelacyjny). 
Przygotowanie jest banalnie proste. Składniki są dostępne wszedzie, i nie da sie tego zepsuć- więc jest to danie idealne.
Inspirację do takiej formy kurczaka na grilla zaczerpnęłam wiele lat temu od Nigelli. Do tej pory jej pilaw jest jednym z moich ulubionych dań. Aby był naprawdę pyszny marynuje się tam drobno pokrojonego kurczaka w jogurcie z cynamonem. Kurczak jest bardzo miękki, soczysty i bardzo smaczny. 
Tak zrobione mięso można zabrać do przyjaciół, lub nawet tak jak my w lodówce turystycznej na Mazury (zdjęcie poniżej) gdzie bywa grillowane we wspaniałych okolicznościach przyrody.

Kurczak w marynacie jogurtowej upieczony na grillu świetnie komponuje się z różnymi sałatami. I taką właśnie wersję - doskonałą na upalne dni - proponuję.

niedziela, 22 lipca 2012

Kaczka z wiśniami

Zachęcona smakiem "Kaczki w sosie truskawkowym", nie mogłam się oprzeć eksperymentom z innymi owocami. Gdy Mama gotowała dżemy bezwstydnie podkradłam miskę już wydrylowanych wiśni i  garść czerwonych porzeczek. Uszło mi to na sucho bo szykowałam obiad dla jej gości. Jednym z dań była właśnie kaczka w sosie porzeczkowo wiśniowym.
Polecam.

Kaczka w sosie porzeczkowo - wiśniowym

10 kaczych piersi

łyżka masła
2 łyżki sosu sojowego
kilka listków czerwonej bazylii
sól

Marynata
2 łyżeczki młotkowanego pieprzu z kolendrą
200 ml wytrawnego czerwonego wina
młoda czerwona cebula bardzo drobno posiekana
kilka gałązek świeżego oregano

Sos wiśniowo - porzeczkowy
200 ml wytrawnego czerwonego wina 
500 g wydrylowanych wiśni
200 g obranych czerwonych porzeczek
łyżka cukru
pół łyżeczki młotkowanego pieprzu z kolendrą
50 ml brandy wiśniowej (może byc zwykła lub np wisniówka)
łyżka kaczego smalcu
łyżeczka zimnego masła
po kilka gałązek tymianku i oregano
sól do smaku


Kacze piersi oczyściłam z resztek piór i wymieszałam ze składnikami marynaty - w zimnym miejscu przykryte trzymałam ok 3 h.

Następnie mięso wraz z marynatą przełozyłam do szerokiego rondla, zalałam wodą (tak zby wszystko było przykryte) i gotowałam 20 minut.



Ten etap można wykonać nawet dzień wcześniej a mięso zostawić w wywarze. Na wierzchu zbierze się wtedy kaczy tłuszcz, który można wykorzystac do sosu. (co gorąco polecam)

Przestudzone mięso podsmażyłam na rumiano na maśle - lekko soląc z wierzchu i polewając sosem sojowym.
Zdjęłam z patelni.

Sos:
W rondelku skarmelizowałam cukier i wrzuciłam do niego owoce. Zalałam winem i gotowałam z ziołami związanymi w pęczek ok 30 minut. Doprawiłam jeszcze pieprzem i dla nadania ciekawego smaku z kaczym tłuszczem.
Na patelnię po kaczce wlałam brandy i gdy prawie odparowało dodałam sos (już bez ziół). Zagotowałam  i aby nadać jedwabistości dodałam łyżeczkę bardzo zimnego masła.
Sos jest lekko kwaśny, wyraźnie owocowy i pikantny dzięki kolendrze z pieprzem.

Pokrojone na kawałki mięso podałam z podsmażonym na kaczym tłuszczu pęczakiem i miksem sałat z dresingiem malinowym. 


Eksperyment został doceniony przez gości:)

Awangarda Smaku




środa, 11 lipca 2012

Jagodzianki



Jagodzianki to smak i zapach który uwielbiam od zawsze. Piekę je ostatnio przynajmniej raz w tygodniu - za każdym razem inne. Poszukuję doskonałości, bawię się strukturą i smakiem.
Nawet w prostych bułeczkach można zamieszać. I to nie byle jak i nie na jeden sposób- jeden z pomysłów na kształt szwedzki,drugi norweski, ciasto typowo polskie a obłożenie pachnące orientalnie. Do tego zamiast masła wspaniała oliwa.
Wyszło bardzo ciekawe i bardziej niż udane połączenie:)

Oliwne jagodzianki w dwóch wersjach

300 g mąki
pół szklanki Oliwy Extra Vergine Delicato Monini
3żółtka
40 g cukru 
15 g suszonych drożdży
woda (ok 3\4 szklanki )
łyżka ekstraktu  waniliowego

Dodatkowo
500 ml borówek (zwanych jagodami;):)
szczypta cynamonu (niekoniecznie)
szczypta kardamonu (niekoniecznie)
łyżka wody pomarańczowej
4 łyżki cukru trzcinowego
pół łyżeczki maki kukurydzianej

Przesianą mąkę wymieszałam z drożdżami, cukrem i żółtkami. Zagniatałam ciasto dodając wodę a na końcu oliwę ( z oliwy odłozyłam sobie 3 łyżki). Powstało pulchne, miękkie ciasto. Zostawiłam je do wyrośnięcia na 2 h - zagniatając je w tym czasie dwukrotnie (zauważyłam pozytywny wpływ powtórnego zagniatania na smak i konsystencję ciasta ).
Piekarnik nagrzałam do 170 stopni C. 
Ciasto podzieliłam na 2 części. 

Jedną z nich rozwałkowałam cienko na kształt prostokąta. Wysypałam na nią połowę borówek zostawiając wzdłuż obu dłuższych boków sporo miejsca, oprószyłam mąką kukurydzianą, oraz łyżką cukru trzcinowego. Ciasto złożyłam jak list urzędowy - ale  wzdłuż dłuższego boku - na 3 części . Jagody zostały w środku. Pokroiłam ciasto na kawałki po ok 3 cm i ułożyłam je w wąskiej blaszce obok siebie. Z wierzchu posmarowałam oliwa i obsypałam cukrem trzcinowym. Zostawiłam do wyrośnięcia na 20 minut. Piekłam do zrumienienie ok 20 minut.Ciasto je się odrywając po kawałku.

Drugą część ciasta zagniotłam z 3\4 pozostawionych owoców, odrobiną cynamonu, cukrem i kardamonem.  Podzieliłam je na kilka części i powstały mi bardzo nieforemne rustykalne bułeczki.  Na każdą nałożyłam resztę jagód rozgniecionych wraz z łyżką oliwy, cukrem i wodą pomarańczową.
Drożdżówki rosły 20 minut i tyle samo się piekły.
Obie wersje najlepsze na ciepło.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Orzeźwienie potrzebne od zaraz

Gdy jest gorąco jedyne czego pragnę to orzeźwienia - czegoś lekkiego, kwaskowatego , owocowego. Takie jest to ciasto. Cytrynowy biszkopt i  cytrynowa pianka z owocami - świetny deser na upalne dni :)

Tego typu ciasta piekłam chyba zawsze. Biszkopt z owocami i galaretką. Wyjęty z zimnej lodówki zawsze smakował wybornie. To lekko podrasowana wersja tego bardzo popularnego ciasta.
Owoce właściwie można wybrać dowolne - tak samo galaretkę - ja miałam ochotę na kwaskowatość cytryny. Dlatego przygotowałam :

Cytrynowe ciasto z cytrynowo - owocową pianką


Biszkopt cytrynowy
3 jajka
2 łyżki maki tortowej
1 łyżka maki ziemniaczanej
40 g rozpuszczonego masła
3 łyżki cukru
2 łyżki płatków migdałowych (niekoniecznie, ale lubię zróżnicowaną strukturę ciasta)
skórka otarta z połowy cytryny
sok z połowy cytryny
ewentualnie 3\4 łyżeczki proszku do pieczenia - (ja nie używam ale jeśli nie masz przekonania do swojego miksera to polecam)
szczypta soli
kieliszek cytrynówki (niekoniecznie)

Pianka cytrynowa:
1 galaretka cytrynowa (z cukrem na 500 ml wody)
200 ml gorącej wody
300 ml zimnego jogurtu (użyłam greckiego)
sok z połowy cytryny
kieliszek cytrynówki (niekoniecznie)



Dodatkowo
500 - 700 g mieszanych oczyszczonych owoców sezonowych - użyłam -malin borówek i czerwonych porzeczek


Zaczęłam od biszkoptu - Piekarnik rozgrzałam do 170 stopni C. Tortownicę o średnicy 20 cm wyłożyłam na dnie papierem do wypieków i wsypałam trochę migdałów.  Ubiłam  do białości jajka z cukrem (jeśli wolisz możesz ubić osobno białka z cukrem i osobno żółtka a potem je połączyć).  Dodałam sól,  przesianą mąkę (jeśli używasz proszku to mieszasz go z mąką), cytrynę i na końcu masło i połowę migdałów.. Wszystko delikatnie ale dokładnie wymieszałam.  Wylałam ciasto na migdały w tortownicy i posypałam z wierzchu resztka płatków.
Piekłam ok 20 minut.
Przestudziłam 15 minut w foremce a potem już bez blaszki i papieru na kratce. Lekko skropiłam ciasto cytrynówką.
Wyłożyłam krem i owoce - chłodziłam ok 2 h w lodówce.

Cytrynowa pianka jest bardzo prosta. Rozpuściłam we wrzątku galaretkę i ją wystudziłam.  Jestem niecierpliwa więc miskę z galaretką wstawiam do drugiej miski pełnej lodowatej wody:). Wymieszałam trzepaczką galaretkę z sokiem z cytryny, wódką i jogurtem. Dzięki ubijaniu powstaje pianka a dzięki zimnym składnikom wszystko szybko zastyga. Do "kremu" wrzuciłam większość owoców.

Ciasto jest lekkie i smaczne. Nie wymaga długich przygotowań. W sam raz na upały:)

środa, 4 lipca 2012

Torcik dla mojego K. i burza;)

Moje K. obchodzący popularne imieniny zażyczył sobie torcik mocno czekoladowy z malinami. Przejrzałam  mniej i bardziej popularne blogi ale .... ostatecznie zrobiłam po swojemu. Postanowiłam zaufać sobie i liczyć na to że wszystko się uda i będzie pysznie.
Udało się. torcik wprawdzie nie jest wyszukany, ale intensywny nieco truflowy w smaku z mocnym akcentem malin. Jego niewątpliwą zaletą jest łatwość przygotowania - nie może się nie udać . Nie jest też zbyt czasochłonny. 

Dla mnie już zawsze będzie kojarzył się z burzą. Jedliśmy to ciasto siedząc bezpiecznie na tarasie - wokół szalał wicher, niebo przecinały błyskawice a wszystko okraszały nam grzmoty. Tak już mam - uwielbiam burze.  Kocham gdy po dniu pełnym parnego, dusznego powietrza zaczyna wiać a granatowe niebo przecinają błyskawice. Lubie wypatrywać tych poziomych, zajmujących pół  nieba. Czekam na pierwsze ożywcze krople chłodzące rozgrzaną ziemię i na ozonową rześkość powietrza po burzy. Po południu wypatruję tęczy i jak dziecko mam ochotę skakać przez kałuże a w nocy.... no cóż po prostu śpię. W nocy burze mnie nie cieszą - nie słyszę ich bo śpię - potem słucham zdziwiona . W nocy była burza. Hmm nic nie słyszałam.
A Wy? 

Torcik mocno czekoladowy z malinami

Biszkopt czekoladowy

4 jajka
2 łyżki maki tortowej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka kakao
4 łyżki cukru
1 łyżka ekstraktu waniliowego
60 g czekolady 55% z pekanami
60 g masła

Krem czekoladowy

1 opakowanie 250 g serka typu mascarpone
100 g czekolady 55% z pekanami
20 g masła
50 ml brandy wiśniowej
szczypta soli

400 g malin
60 ml brandy wiśniowej
2 łyżki kakao

Piekarnik nagrzałam do 170 stopni C. Foremkę o średnicy 20 cm wyłożyłam na dnie pergaminem.  Czekoladę roztopiłam z masłem. Jajka ubiłam z cukrem do białości (to bardzo ważne - bo do ciasta nie dodaję proszku do pieczenia). Najpierw wymieszałam masę jajeczną z czekoladą a na koniec przesianymi mąkami i kakao.  Całość przelałam do foremki i piekłam ok 25 minut. Ciasto studziłam 15 minut w foremce a potem już bez boków tortownicy. 
Zimne przekroiłam, mocno nasączyłam brandy i przełożyłam kremem i malinami. Na wierzchu i po bokach rozsmarowałam resztkę masy i ozdobiłam torcik kakao i malinami.

Aby zrobić krem potrzebowałam dosłownie 5 minut. 
Czekoladę stopiłam z masłem - jednocześnie zaczęłam miksować serek.  Masę czekoladową wlałam do serka, dodałam brandy do smaku - musiało byś wyczuwalne. Całość ubiłam na bardzo puszysty krem.

Czekolada z orzechami jest ciekawym akcentem - dodaje nowej struktury. Ciasto było pyszne -  smak czekolady podkreślało kakao - a całość wyszła lekko truflowa. Polecam:)




Drukuj przepis

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...