Do tego ciasta zbierałam się długo. Nie wiem dlaczego uważałam je za trudne i skomplikowane. Owszem wymaga odrobinę pracy ale daje się "ogarnąć". Zrobiłam je na urodziny mojego K. - oczywiście zniknęło.
Polecam szczególnie na wiosnę - jeszcze nie ma świeżych owoców ale ma się ochotę na coś orzeźwiającego i lekkiego w smaku - bo w kalorie oczywiście jest bogata.
Ciasto warto przygotować dzień przed podaniem.
Tarta cytynowa
Wg przepisu Michela Roux'a z książki "Ciasta pikantne i słodkie"
300 g ciasta kruchego z całymi jajkami wg tego przepisu .
1 żółtko roztrzepane z łyżką mleka
5 cytryn - wyszorowanych - moje były duże - następnym razem użyję 4
9 jajek
375 g drobnego cukru
300 ml śmietany kremówki. lekko ubitej
30 g cukru pudru do posypania - użyłam brązowego
Rozwałkowałam ciasto na grubość 3 mm i wylepić nim tortownicę z ruchomym dnem o średnicy 20 cm i wysokości 3.5 cm. Wstawiłam do lodówki na ok 30 minut. (ja użyłam formy do tart - o średnicy 24 cm ale o wiele płytszej- zostało mi trochę kremu który zapiekłam oddzielnie).
Piekarnik nagrzałam do 180 stopni C. Ciasto nakłułam widelcem i piekłam obciążone fasolą 20 minut. Po tym czasie usunęłam fasolę i papier i piekłam kolejne 15 minut. Lekko przestudzone posmarowałam żółtkiem rozmąconym z mlekiem i zapiekłam w 170 stopniach C 5 minut.
Równolegle robiłam krem: Na drobnej tarce starłam skórkę z cytryn (trzeba to robić dokładnie - ocierając tylko żółtą część) a następnie wycisnęłam z nich sok (trzeba go przecedzić przez sitko!). W misce połączyć trzepaczką jajka z cukrem a następnie dodać śmietankę oraz skórkę i sok z cytryny. Przykryte wstawić do lodówki na ok 30 minut.
Piekarnik nagrzałam do 150 stopni C. Lekko ubity krem cytrynowy wlałam do przygotowanej formy z ciasta ( trzeba uważać żeby nie wylewało się) i piekłam ok godziny i 20 minut. Lekko ostudzone ciasto pozbawiłam tortownicy i wystudziłam na kratce.
A dodatkowo pochwalę cytrynę - chlubę mojej Babci. Kupiła ją wiele lat temu. Czasem owocowała zazwyczaj pięknie pachniała kwitnąc. Od kilku lat owocuje regularnie. Obdarzając Nas ogromnymi owocami o zniewalającym smaku.
Wow! Piękna! Musi smakować przepysznie. Też mam przepis na tartę z kremem cytrynowym - też wydaje mi się skomplikowana.... może zrobię w końcu i sie przełamię;)? Twoja wygląda cudnie!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda. Orzeźwiająca, cytrynowa, po prostu pycha ;)
OdpowiedzUsuńJedno slowo: uwielbiam! Gdybym miala wybrac swoja ulubiona slodka tarte, to bylaby wlasnie ta. Przepieknie u ciebie wyglada, az pociekla mi slinka...
OdpowiedzUsuńTarta cytrynowa a'la brulee :> Biorę w ciemno!
OdpowiedzUsuńAgnieszko Tarta cytrynowa - brzmi bardzo orzezwiajaco!!!!! i zacheca by ja zrobic!!!
OdpowiedzUsuńA drzewko cytrynowe jest poprostu rewelacyjne!!!!!
Jak mozna takie cudo wychodowac?
@Czarodziejko -- drzewko zostało zakupione lata temu -jako owocowe ale miniaturka. Przez pierwsze lata od czasu do czasu tylko obsypywało się kwieciem. Po kilku latach z części kwiatów zaczęły formować się malutkie owoce ale one też opadały. Jeszcze później jeden z owoców robił się całkiem duży ale opadał. a potem najpierw raz na rok rosła dorodna cytryna:). wymagała ona aż szklanki wody dziennie - ale smak miała obłędny. Teraz drzewko owocuje regularnie.
Usuń