Moje K. obchodzący popularne imieniny zażyczył sobie torcik mocno czekoladowy z malinami. Przejrzałam mniej i bardziej popularne blogi ale .... ostatecznie zrobiłam po swojemu. Postanowiłam zaufać sobie i liczyć na to że wszystko się uda i będzie pysznie.
Udało się. torcik wprawdzie nie jest wyszukany, ale intensywny nieco truflowy w smaku z mocnym akcentem malin. Jego niewątpliwą zaletą jest łatwość przygotowania - nie może się nie udać . Nie jest też zbyt czasochłonny.
Dla mnie już zawsze będzie kojarzył się z burzą. Jedliśmy to ciasto siedząc bezpiecznie na tarasie - wokół szalał wicher, niebo przecinały błyskawice a wszystko okraszały nam grzmoty. Tak już mam - uwielbiam burze. Kocham gdy po dniu pełnym parnego, dusznego powietrza zaczyna wiać a granatowe niebo przecinają błyskawice. Lubie wypatrywać tych poziomych, zajmujących pół nieba. Czekam na pierwsze ożywcze krople chłodzące rozgrzaną ziemię i na ozonową rześkość powietrza po burzy. Po południu wypatruję tęczy i jak dziecko mam ochotę skakać przez kałuże a w nocy.... no cóż po prostu śpię. W nocy burze mnie nie cieszą - nie słyszę ich bo śpię - potem słucham zdziwiona . W nocy była burza. Hmm nic nie słyszałam.
A Wy?
Torcik mocno czekoladowy z malinami
Biszkopt czekoladowy
4 jajka
2 łyżki maki tortowej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżka kakao
4 łyżki cukru
1 łyżka ekstraktu waniliowego
60 g czekolady 55% z pekanami
60 g masła
Krem czekoladowy
1 opakowanie 250 g serka typu mascarpone
100 g czekolady 55% z pekanami
20 g masła
50 ml brandy wiśniowej
szczypta soli
400 g malin
60 ml brandy wiśniowej
2 łyżki kakao
Piekarnik nagrzałam do 170 stopni C. Foremkę o średnicy 20 cm wyłożyłam na dnie pergaminem. Czekoladę roztopiłam z masłem. Jajka ubiłam z cukrem do białości (to bardzo ważne - bo do ciasta nie dodaję proszku do pieczenia). Najpierw wymieszałam masę jajeczną z czekoladą a na koniec przesianymi mąkami i kakao. Całość przelałam do foremki i piekłam ok 25 minut. Ciasto studziłam 15 minut w foremce a potem już bez boków tortownicy.
Zimne przekroiłam, mocno nasączyłam brandy i przełożyłam kremem i malinami. Na wierzchu i po bokach rozsmarowałam resztkę masy i ozdobiłam torcik kakao i malinami.
Aby zrobić krem potrzebowałam dosłownie 5 minut.
Czekoladę stopiłam z masłem - jednocześnie zaczęłam miksować serek. Masę czekoladową wlałam do serka, dodałam brandy do smaku - musiało byś wyczuwalne. Całość ubiłam na bardzo puszysty krem.
Czekolada z orzechami jest ciekawym akcentem - dodaje nowej struktury. Ciasto było pyszne - smak czekolady podkreślało kakao - a całość wyszła lekko truflowa. Polecam:)
jest cudowny... moje K. ma jutro urodziny ale nie zaszalałam aż tak bardzo jak Ty :( zwykły mały biszkopcik przekładany grubą warstwą truskawkowo-kremowej pianki mu zrobiłam.
OdpowiedzUsuńIdealnie, ma jutro do zrobienia tort i też ma być czekoladowy, ostatnio robiłam czekoladowy z musem, tym razem zrobię ten :)
OdpowiedzUsuń