Racuchy- smak dzieciństwa.
Kro z Was ich nie jadł?
Na ogół jedzone na obiad, podwieczorek lub wczesną kolację.
W letni sobotni poranek gdy chleb dopiero rósł a w kuchni pachniały świeże owoce - racuchy wydały się nam dobrym pomysłem.
Chwila mieszania - smażenie - i po chwili pulchne, chrupiące placuszki wylądowały na talerzach.
Pyszne solo, rewelacyjne z owocami i dżemem jagodowym od Mamy.
Racuszki na maślance
(ok 20 sztuk)
1 szklanka maślanki
2 szklanki przesianej mąki pszennej
1 jajko
1/2 łyżki cukru
szczypta soli
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
olej do smażenia
Do przygotowania użyłam miksera stacjonarnego, dzięki czemu było to naprawdę mało absorbujące. Oczywiście trzepaczka też się doskonale sprawdzi.Najpierw ubiłam białko i odłożyłam je. Następnie ubijałam żółtko z cukrem, sola i sodą. Do tego wlałam maślankę i wanilię i cały czas miksując wsypałam mąkę . Wymieszałam całość z białkiem - tym razem przy pomocy drewnianej łyżki - bardzo delikatnie aby piana nie opadła. (Najlepiej robić to na 2 razy. Najpierw dodać połowę piany a po chwili resztę- tą zasadę warto stosować zawsze)
Na rozgrzanym oleju smażę owalne placuszki z obu stron na złoty kolor. Dzięki sodzie robią się pulchne i ładnie rosną pomimo braku drożdży.
Na papierowym ręczniku dokładnie odsączam je z tłuszczu.
Najlepsze są na ciepło z ulubionym dodatkiem.
A po takim śniadaniu wycieczka na rowerach:):):)
Świetna propozycja dla dzieci - mogą pomagac mieszać i ubijać - oraz wybierać samodzielnie dodatki:)
Ależ pysznie wyglądają. Na pewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuń